poniedziałek, 13 października 2014

Prozaiczny Zoom Kinowy

Do tej pory na blogu, jeśli nie panowały klimaty sportowe, to pojawiały się wpisy różnorakiego rodzaju,w tym książkowy czy muzyczny. Gdy zastanawiałam się nad tematem na dzisiejszy post, to doszłam do wniosku, że brakuje mi jeszcze jednego elementu do tej kulturowej prozaicznej mozaiki, a mianowicie kina. I chociaż mogliście już tutaj poczytać o krótkometrażowym czeskim filmie, to dzisiaj zapraszam Was na Prozaiczny Subiektywny Przegląd Filmów Wartych Chwili Uwagi :). Kolejność filmów przedstawionych poniżej jest zupełnie przypadkowa.


źródło: morguefile.com


1. Nietykalni

No dobra, kolejność nie ma znaczenia, ale akurat komedia "Nietykalni" jest moim absolutnym numerem jeden! Film francuskiej produkcji oparty jest na prawdziwej historii i w dodatku prawdziwej przyjaźni pomiędzy niemal zupełnie sparaliżowanym Philippe i jego opiekunem - który notabene stał się nim zupełnie przypadkowo - Drissem. Wiem, brzmi raczej ponuro i mało zachęcająco, ale wierzcie mi na słowo, ten film przepełniony jest zarówno scenami, które rozbawiły mnie do łez, jak i takimi, które potrafiły niejednokrotnie wzruszyć. Dodatkowo pokazuje on potęgę przyjaźni, która jeśli jest prawdziwa, to wyrasta pomiędzy wszelkimi podziałami :) Tutaj łapcie jedną z moich ulubionych scen ;)

  
2. Jack Strong
To z kolei mój polski numer jeden ubiegłego roku. Chociaż muszę przyznać, że nie od razy zdecydowałam się wybrać na tę produkcję do kina. Pierwszym argumentem był Marcin Dorociński, odgrywający główną rolę w filmie Władysława Pasikowskiego. Jack Strong to pseudonim Ryszarda Kuklińskiego, postaci jak najbardziej prawdziwej i bardzo znaczącej dla naszej historii - pułkownika Ludowego Wojska Polskiego, zastępcy szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego WP i jednocześnie tajnego współpracownika CIA. Ponieważ nie jestem orłem z historii, to tak się złożyło, że nie miałam pojęcia jak ten film się skończy. I mimo, że zazwyczaj jestem zażenowana swoją ignorancją związaną z tematami historycznymi, to tym razem wyszło mi to na dobre, bo film trzymał mnie w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Znakomita, nieprzamerykanizowana i profesjonalna podukcja. Polecam, polecam, polecam!


3. Oświadczyny po irlandzku
Na ten film trafiłam pewnego zimowego wieczoru, gdy miałam ochotę obejrzeć sobie jakąś komedię romantyczną. Niemniej jednak, nie chciałam żeby było to coś oklepanego i przesłodzonego, i w ten sposób jakoś udało mi się trafić na "Oświadczyny po irlandzku." Nie ma tutaj słodkich wyznań miłosnych oraz romantycznych randek, ale jest za to fajny klimat, piękne krajobrazy oraz ciekawa relacja między głównymi bohaterami, opierająca się głównie na inteligentnych docinkach i żartach. 



4. Once
Nadal pozostajemy w klimatach irlandzkich, ale tym razem będzie zdecydowanie bardziej muzycznie. Akcja filmu "Once", opowiadającego historię dwóch osób, które poznały się przypadkowo na ulicy i które łączy miłość do muzyki, toczy się w Dublinie i jest napędzana przez piękną muzykę. Nic dziwnego, że film został nagrodzony Oscarem w tej kategorii, bo większość z utworów skomponowanych na potrzeby tejże produkcji naprawdę chwyta za serducho. Dodam również, że nie jest to komedia romantyczna, a dramat, więc w tym wypadku nie ma mowy o jakimkolwiek przesłodzeniu. Jest za to bardzo naturalna gra aktorów i prawdziwe życie widziane niejako z perspektywy osoby przechodzącej się ulicami miasta. Zdecydowanie warto poświęcić tej historii 95 minut :)



5. Gran Torino

Ostatnim filmem, jaki Wam dzisiaj zaserwuję jest genialne "Gran Torino", z jeszcze bardziej genialnym Clintem Eastwoodem, który występuje tutaj zarówno w roli reżysera jak i głównego bohatera filmu. Ten bohater to Walt Kowalski, weteran wojenny, który mieszka w swoim domu sam (jego jedynym towarzyszem jest pies) i raczej niechętnie przyjmuje tam gości. Mężczyzna nie dogaduje się z rodziną i na pierwszy rzut oka wydaje się być cynicznym i zgorzkniałym facetem, który myśli tylko o sobie i nie interesuje go zupełnie los otaczających go ludzi. Clint odgrywa tę postać tak przekonująco, że naprawdę można w to uwierzyć. Więcej nie powiem, bo ci którzy widzieli, to wiedzą; a ci którzy nie widzieli, niech lepiej sami zobaczą. Dodam tylko na koniec, że historia może poruszyć każdego (nawet największego twardziela) i przekazuje jedne z najcenniejszych dla naszego istnienia wartości.




I to by było na tyle tym razem. Co prawda na początku miałam zamiar wybrać więcej filmów do wpisu, ale stwierdziłam, że co za dużo to niezdrowo i resztę zostawię sobie być może na później :) Nie są to jakieś nieznane produkcje i zapewne nie odkryłam w tym wpisie Ameryki, ale może akurat ktoś z Was jakiegoś z tych filmów nie widział, albo o nim słyszał i jakoś do tej pory nie udało mu się go obejrzeć, to teraz ma ku temu okazję i dodatkową motywację :) Mam nadzieję, że Prozaiczny Przegląd Kinowy sprostał zadaniu i nie będziecie się czuć zawiedzeni. Miłego oglądania!
Share:

Related Posts:

2 komentarze:

  1. Ja też uwielbiam "Nietykalnych", a jeszcze bardziej "Once". Nie zliczę, ile razy słuchałam ścieżki dźwiękowej do tego filmu :) I zawsze będę pamiętać, jak śpiewaliśmy to i graliśmy na gitarze na Wyspie Słodowej. Ech, dobry czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam pamiętam gitarę z Kudowy, Wyspa Słodowa mnie niestety ominęła ;)

      Usuń