środa, 27 kwietnia 2016

Kolorowy Prozaiczny Poranek

Wiosna bywa kapryśna. Szczególnie w marcu i kwietniu, kiedy piękne, słoneczne i ciepłe dni, podczas których wyskakujemy z wszelkich kurtek i swetrów i biegamy po ulicach w krótkich podkoszulkach, przeplatają się z tymi zimnymi i deszczowymi. I wtedy znów musimy przeprosić się z ciepłym odzieniem. Tak samo zmienne jak pogoda, potrafią być nasze nastroje. Ze stanu euforii łatwo przechodzimy w smutek i odrętwienie. Dlatego dzisiejszy Prozaiczny Poranek będzie wyjątkowo kolorowy. W te szare dni, warto sięgnąć do poniższych propozycji.



1. Uszyj swój świat we wszystkich kolorach
Grace zawsze lubiła szydełkować i robić na drutach, więc gdy grupa Souter Stormers zaproponowała jej udział w projekcie artystycznym YES, kobieta bez zastanowienia przyjęła ofertę. Dzięki temu mieszkańcy Selkirk mogli podziwiać jej prace w przestrzeni miejskiej, a sama autorka była zachwycona możliwością upiększenia otaczającego ją świata. Sami zresztą zobaczcie jak za sprawą jej prac otoczenie nabrało kolorów i uroku. Zauważcie też, że Grace nie używa do tego okularów.
I ma 104 lata. Materiał znajdziecie pod tym linkiem <- :).

2.  Kolorowe hamaki
Druga propozycja jest nie tyko kolorowa, ale też mrożąca krew w żyłach, niemniej jakże kusząca! Pewna międzynarodowa grupa hamakowiczów, każdego roku udaje się do Włoch do miejscowości Monte Piana, żeby wziąć udział w akcji promującej pokój i przyjaźń. W tym celu rozwieszają linę z kolorowymi hamakami pomiędzy skałami, a następnie kładą się w nich i... relaksują! Miejsce na tego typu pokaz nie jest przypadkowe – właśnie w Monte Piana podczas pierwszej wojny światowej zginęło 18 000 młodych żołnierzy. Widok kolorowych hamaków między górami przyprawia o dreszcze, ale jest jednocześnie piękny i kolorowy – zobaczcie sami! <--



3.  Relaks w leśnym megafonie
Brzmi jak jakaś słowna zagadka, ale jest jak najbardziej możliwy! Ogromne, drewniane megafony znajdują się w Estonii w „Centrum Natury”. Zostały zaprojektowane przez studenta Birgita Õigusa, po to, żeby osoby przechadzające się po lesie, mogły w takim dyktafonie położyć się i odpoczywać, przy bardziej intensywnych niż zwykle, dźwiękach natury. Z resztą, spójrzcie sami (chociaż wolę powiedzieć posłuchajcie – bo myślę, że podróż do Estonii w tym celu jest naprawdę warta zachodu!). Tutaj link do artykułu!

4. Dom dla hobbita – tak poproszę!
Jeśli kiedyś będę chciała się przeprowadzić w miejsce pełne zieleni, otoczone przez naturę – a dobrze wiem, że będę chciała – to moim największym marzeniem jest zamieszkać w domku hobbita. Teraz pewnie niektórzy popukają się w czółko i pomyślą „tak, tak, no to bardzo fajnie”, ale na szczęście nie będą mieć racji! Taki scenariusz jest zupełnie realny dzięki pomysłowi firmy Green Magic Homes, która oferuje domki wyglądające jak te należące do hobbitów. Dodatkowo ich montaż zajmuje podobno kilka dni i trzy osoby powinny sobie spokojnie z tym zadaniem poradzić. Konstrukcję można umieścić nieco pod ziemią, a na górze posadzić trawę – materiał jest odporny na wilgoć i temu podobne czynniki atmosferyczne. A efekt końcowy – zobaczcie sami! Wyglądają pięknie i naprawdę zastanawiam się jak sprawdziłyby się w polskim klimacie. Kliknij tu, o tu!


To tyle w dzisiejszym Prozaicznym Poranku :). Mam nadzieję, że odetchnęliście głęboko chociaż na myśl o tych pięknych i kolorowych lub po prostu zielonych i naturalnych zjawiskach, które można spotkać na świecie. Dużo dobrej energii na tę wiosnę Wam życzę! :)



Share:

niedziela, 17 kwietnia 2016

Nowe wystartowało!!

Moi Drodzy! Po długim okresie planowania, myślenia, a następnie rozwiązywaniu różnych kwestii oraz problemów technicznych - w końcu mogę wszem i wobec ogłosić: 

zapraszam na swoją nową stronę - www.volleytraveller.pl :)!




Bardzo się cieszę, że ta chwila w końcu nadeszła, bo bardzo nie mogłam się jej doczekać - szczególnie w ostatnim czasie, kiedy wiedziałam, że zostało już naprawdę niewiele drobiazgów do dopięcia. Jak widać jednak udało się i mam nadzieję, że efekt początkowy jest zadowalający. W miarę upływy czasu i wody w rzece strona będzie się oczywiście rozwijać i zmieniać. Mam już nakreślony plan, w którą stronę pójdę, ale nie mam pojęcia gdzie ostatecznie dojdę - i to jest bardzo fajna wizja!

Po co to wszystko?
Kilkanaście lat temu, zupełnie przypadkowo dzięki znajomym znalazłam się na meczu siatkówki w katowickim Spodku. Od tej pory gdzieś tam w głowie zasiało się i wyrosło ziarnko zainteresowania tym sportem, a potem z biegiem lat, rozrosło się do sporych rozmiarów. Później doszłam w życiu do przekonania - wciąż aktualnego - że chcę zajmować się dziennikarstwem i tak zrodziło się marzenie o tym, żeby połączyć zainteresowanie siatkówką z planami zawodowymi. Ufam, że ta strona jest dobrym startem w tę drogę. A że cenię sobie wszelakie podróże, będę miała bardzo dobry pretekst aby robić to częściej!

A o czym to wszystko?
A po tę informację zapraszam już pod właściwy adres docelowy ;). Volley Traveller jest też na Facebooku i - uwaga - na Twitterze! Zachęcam do śledzenia któregoś lub nawet obu tych profili. Będziecie wtedy na czasie i otrzymacie jeszcze więcej materiałów niż znajdzie się na stronie.

Taki jest plan i mam nadzieję, że się powiedzie - trzymajcie kciuki! Od razu zapowiem też, że na Prozaicznym również będzie się działo. Mam kilka szałowych pomysłów i myślę, że już wkrótce się nimi z Wami podzielę :)

Tymczasem it's party time - ja idę świętować, a Wam życzę udanej niedzieli! I do zobaczenia już niedługo :)



Share: