środa, 23 września 2015

Czasem smutno

Tutaj miał powstać bardzo pozytywny wpis. Planowałam go już od kilku dni i był dedykowany specjalnie na pierwszy dzień jesieni, żeby rozpocząć ją z należytą energią. Jednak po dzisiejszym zakończeniu Pucharu Świata nie jestem w stanie się zmusić do pozytywnej motywacji i na siłę tego robić nie mam zamiaru. Być może powstanie on tutaj wkrótce, ale dzisiaj będzie na smutno. Bo w życiu nie zawsze jest tak, że trzeba srać tęczą, szczególnie jeśli się jej wcześniej nie zjadło. Zapraszam zwyczajnie na wyjątkowo nieradosny post.



Gwoli wyjaśnienia. U mnie wszystko w porządku i nie mam na co narzekać. Jednak każdy kto czyta tego bloga albo chociaż trochę interesuje się sportem, wie, że dzisiaj polscy siatkarze rozegrali ostatni mecz Pucharu Świata w Japonii. Potężna impreza, gdzie przez dwa tygodnie prawie codziennie stajesz na boisku i walczysz jak szalony o pierwsze bądź drugie miejsce, bo tylko one dają ci kwalifikację do nadchodzących igrzysk olimpijskich. Polacy spisywali się chyba lepiej niż ktokolwiek mógł przed turniejem przypuszczać. Do tej pory wygrali wszystkie mecze, szli jak burza, a dzisiaj wystarczyłyby tylko dwa sety wygrane z Włochami, żeby mieć ten upragniony awans na igrzyska. Nie udało się jednak, chociaż wszystko wskazywało na to, że cała ta historia zakończy się happy endem. I srał pies ten brązowy medal i brak kwalifikacji – najbardziej żal chłopaków, którzy przygotowywali się do tego turnieju bardzo długo i zostawili tam mnóstwo zdrowia i serca. Kibice wiedzą o jakie uczucie mi chodzi, a ci, którzy się sportem nie interesują, niech sobie przypomną jak to było gdy uczyli się na egzamin jak nigdy i nie zdali. Albo dołożyli do jakiejś sprawy wszelkich sił i nie poszło. No, to właśnie o to chodzi. Jeśli do tego dochodzi obrazek załamanego Michała Kubiaka i ledwo powstrzymujących łzy Fabiana Drzyzgi i Piotrka Gacka na trzecim stopniu podium, to oczy same robią się wilgotne i nie ma mowy o pozytywnych emocjach :(.

Czasem są takie chwile w życiu, że najnormalniej w świecie robi nam się smutno, bo nie możemy nic poradzić na zaistniałą sytuację i to może dotyczyć jakiejkolwiek sfery naszej egzystencji na tym świecie. A że psychologowie ciągle powtarzają, że uczucia trzeba umieć nazywać i sobie je uświadamiać, to czasem dobrze w takich sytuacjach się na siłę nie uszczęśliwiać tylko dobić, posiedzieć trochę w tym smutku, a potem się ogarnąć, otrzepać i iść dalej. Poniżej kilka propozycji na nieco smutniejszy wieczór, kiedy nie mamy ochoty oglądać komedii albo występów kabaretowych. Może komuś też się właśnie dzisiaj przydadzą.

Muzyka
Zawsze zdaje egzamin w takiej sytuacji i jest chyba pierwszą rzeczą, bo którą sięgam wówczas. Z reguły pozwala zejść na sam dół w miarę bezboleśnie, a potem dość lekko stamtąd wyjść. Oto kilka propozycji, które zazwyczaj działają bez zarzutu!


Fisza słucham zarówno gdy mam dobry humor, jak i ten gorszy - magia jego piosenek polega też na tym, że idealnie wpisują się w różnorakie nastroje. Szczerze polecam ("Sznurowadła", "Polepiony" też dają radę).





Tutaj pozostajemy w temacie z tą różnicą, że ta piosenka jest spokojniejsza i jakoś tak bardziej rozdzierająca, ale jednocześnie piękna!




Ta piosenka ma tu szczególny wydźwięk. Nie trzeba więcej komentować

Inne bardzo trafne pozycje to np.:

Największą zaletą tych wszystkich utworów jest to, że przy dobrym nastroju zapewniają świetne doznania muzyczne, a przy dołującym oswajają rzeczywistość.

Filmy
Są i filmy, które niekoniecznie zawsze mają za zadanie dołować, ale czasem po prostu w taki sposób oddziaływają na emocje konkretnej osoby, którą w tym przypadku jestem ja. Proszę, może was też coś zainspiruje.

Co jest grane, Davis? Film z ultraprzystojnym Oscarem Isaacem w roli pierwszoplanowej i Justinem Timberlakiem w drugoplanowej. Film braci Coen, którego ja pewnie nie potrafię właściwie docenić, ale zapamiętałam go jako produkcję o tym, że nieważne jak się starasz - i tak ci nie wyjdzie, i to nieprawda, że w życiu możesz być kim chcesz.



Ciekawyprzypadek Benjamina Buttona <- klik z rewelacyjnym Bradem Pittem w roli głównej. Benjamin rodzi się stary i potem młodnieje i umiera jako noworodek.

Wspólna i rewelacyjna produkcja BBC i TVP1 Dzwony wojny <- klik opowiadająca historię żołnierzy walczących przeciwko sobie w okopach w czasie I wojny światowej. Po obejrzeniu ostatniego odcinka chciałam, żeby mnie ziemia wchłonęła z rozpaczy (zaznaczam, że jest to bardzo piękny i wzruszająca historia!)



Dziewczyna z lilią nie do końca wiadomo o co chodzi w tym filmie i gdzie zmierza fabuła, ale nie pamiętam żeby jakiś film przejął mnie takim smutkiem. Znakomita zabawa kolorami i formą. Obecnie czytam książkę i zobaczymy jakie będą wrażenia po lekturze. Niech was ten bajkowy trailer nie zmyli!

Ponadto:

Gran Torino <- klik

Od razu chcę zaznaczyć, że te filmy są piękne i równie dobrze nadają się na radosny wieczór, ale znacznie lepiej wpisują się w gorszy nastrój i może warto je sobie na taki czas właśnie zostawić.



I to by było tyle jeśli chodzi o smutki na dziś. Już wkrótce zapraszam na wpis o Karkonoszach, który jest obecnie w przygotowaniu. 

Dla miłośników sportu i siatkarzy na pocieszenie już niedługo Mistrzostwa Europy i tam się odegramy! I żeby już nie było tak kosmicznie smutno, to fajnie, że Lewy strzelił te 5 goli na raz. No ;).


Wszystkie filmy i nagrania, które znalazły się w powyższym wpisie pochodzą z portalu Youtube i są własnością ich twórców.
Share:

2 komentarze:

  1. Do dzisiaj jest mi mega przykro w związku z porażką naszych Mistrzów, za każdym razem, kiedy wchodzili na boisko byłam całym sercem z nimi. Nie mogę po prostu do sobie dopuścić tej myśli. Dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę! No właśnie, doskonale wiem o czym mówisz.. Ale może taki "trening" jest nam potrzebny przed złotem w Rio? ;)

      Usuń