czwartek, 4 czerwca 2015

Co tutaj się w ogóle wyrabia?

No właśnie – to jest dobre pytanie. Bardzo długo panowała cisza i pustka na blogu, dlatego doszłam do wniosku, że teraz nie mogę tak sobie po prostu wrócić, ot co, bez żadnych wyjaśnień. Zapraszam wszystkich zainteresowanych na wpis dotyczący tego, co się działo i tego, co się dziać będzie. A jeśli kogoś to w zasadzie nie interesuje – to proszę o cierpliwość, wkrótce pojawi się „normalny” wpis ;).

Gdzie żeś ty bywał czarny baranie?
Licencjat stukałem, mój miły panie! (62 strony, bom pomylony ;P) Dokładnie tak było i to jest w zasadzie główny i prawie jedyny powód stagnacji, która zapanowała przez ostatni czas na blogu. Gwoli wyjaśnienia: była to zaległa praca licencjacka, na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna, którą odkładałam już przez prawie 2 lata aż w końcu usłyszałam w oddali bicie dzwonu. Jak się okazało, był to ostatni dzwon(ek) żeby się do tego zabrać i obronić tytuł oraz przypieczętować 3 lata nauki, no i udało się w końcu zamknąć temat. Temat jak dla mnie ciekawy i przyjemny – akademickie rozważania dotyczące felietonów sportowych autorstwa Zdzisława Ambroziaka, ale sama czynność pisania takich dzieł zawsze jest dla mnie problemem. Jak się już jednak rozpędziłam, to stworzyłam pracę teoretycznie o połowę za długą. Ale jak widać, udało się w końcu przynajmniej pokonać lenistwo, ostatnia kropka została postawiona, a bronić się będę końcem czerwca, więc bardzo proszę o mentalne wsparcie :) A ponieważ praca jest gotowa, to mogę ze spokojnym sumieniem wrócić do pisania bloga i proszę bardzo – oto jestem ;) (nareszcie, bo bardzo mi tego brakowało!)

morguefile.com

Cóżeś tam robił, czarny baranie?
Radio Oświęcim i język włoski, mój miły panie! Prawda jest taka, że gdybym miała tylko jedną pracę i licencjat do napisania, to i na bloga znalazłby się czas. Niemniej jednak, jakoś tako się w tym roku poskładało, że zapisałam się na kurs włoskiego (w końcu i nie wiem dlaczego tak późno!), a ponadto nadarzyła się okazja żeby przyłączyć się do drużyny lokalnego radia w moim rodzinnym mieście. W obydwie rzeczy bardzo się wkręciłam i próbuję prężnie działać, dlatego czas mam rozplanowany praktycznie co do godziny każdego tygodnia, tak żeby ze wszystkim zdążyć i przy okazji się tym nacieszyć :) Na stronę Radia Oświęcim serdecznie zapraszam (na facebooka też). Koniecznie nas posłuchajcie, bo zaczynamy się rozkręcać i cóż tu dużo mówić – dzieje się i dziać się zapewne będzie!

Gdzie teraz zmierzasz, czarny baranie?
Do przodu jak zawsze, mój miły panie! Przez czas tworzenia licencjatu, ale też dużo wcześniej, w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów na nowe rzeczy, których mogę się podjąć; na ulepszenia blogowe oraz na nowy projekt, ale nic na razie na jego temat więcej nie zdradzę. Nie wiem dlaczego tak jest, ale zawsze gdy mam do zrobienia coś konkretnego, gdzie jest niewiele miejsca na kreatywność, to mam wrażenie, że jedna półkula mojego mózgu po cichutku wykrada się z głowy przez maleńkie drzwiczki, chichocąc i bąkając pod nosem „to wy se tu siedźcie, a ja zaraz wracam” :D. A gdy ta druga się już zmęczy i kończy pracę, to ta pierwsza wraca niepostrzeżenie po tym jak pozbierała do worka pomysły na życie z całego świata. I weź tu człowieku sobie potem coś z tego wybierz... Podjęłam jednak wysiłek i postanowiłam coś z tego bogactwa myśli wyselekcjonować, a efekty zapewne będą widoczne w bliższym lub dalszym „krótce”. Uchylę rąbka tajemnicy, że idą graficzne i nie tylko zmiany na Prozaicznym, więc szykujcie się na odświeżenie klimatu :). 

zdjęcie Kasia Kowol/ koncert w Hali Stulecia


A tak poza tym, czarny baranie?
A tak poza tym, to mnóstwo rzezy, które niezmiernie mnie cieszą! Takie jak zbliżające się planowane i nieplanowane wycieczki, lista książek do kupienia, koncerty Męskiego Grania w perfekcyjnym jak dla mnie składzie i siatkarski sezon reprezentacyjny! W ostatnim tygodniu ruszyły rozgrywki Ligi Światowej i już na początek wygraliśmy z Rosją dwa mecze, więc jak tu się nie skakać z radości do sufitu :)! Bardzo stęskniłam się za meczami z udziałem biało-czerwonych i niezmiernie się cieszę, że emocje sprzed roku zaczynają powoli budzić się z zimowego snu. Jest taka struna w mojej duszy, którą potrafi poruszyć tylko mecz siatkówki i właśnie kilka dni temu drgnęła. Pełną parą zagra zapewne 4 lipca podczas meczu w Krakowie na który wybieramy się z przyjaciółmi i którego już nie mogę się doczekać :). A tak w ogóle, to czerwiec, ciepło, słońce, lato i te sprawy, więc samo dobre nadchodzi :).

Porządki zrobione, można ruszać dalej
Ten wpis był mi potrzebny nie tylko po to, żeby co nieco wam wyjaśnić, ale też po to żeby sobie uporządkować, to co się ostatnio działo, dzieje i dziać będzie, wziąć oddech i pójść spokojnie dalej. Dlatego już teraz zapraszam na kolejne wpisy, które już niedługo się tutaj będą pojawiać – mam nadzieję, że systematycznie. W głowie mam już cała listę tematów, zdradzę więc, że będzie trochę literaturnie, troche muzycznie i na pewno bardzo sportowo, bo w najbliższym czasie siatkówka pewnie przynajmniej w połowie zawładnie moim życiem. Na to wszystko zapraszam już teraz, a póki co macham łapką i wołam cześć i czołem!

PS. Z tym czarnym baranem to nie że coś ze mną nie w porządku albo mam swoje zwierzęce alter ego, ale jest taka piosenka, na bazie której stworzyłam śródtytuły do tego wpisu. Dla tych co nie znają, to proszę tutaj sobie posłuchać. 

PS2. Wcale też nie upieram się, że wszystko ze mną w porządku ;).

morguefile.com


Share:

2 komentarze: