Jak już wspominałam w poprzednim
wpisie, niecałe dwa tygodnie temu polscy siatkarze rozegrali
pierwszy w tym sezonie reprezentacyjnym mecz w ramach rozgrywek Ligi
Światowej. Wówczas ich przeciwnikiem była jak zawsze silna Rosja,
natomiast tydzień później przyszedł czas na nieprzewidywalny w
swoich poczynaniach Iran. Do tej pory Polacy wychodzili ze wszystkich
pojedynków zwycięsko, a moja radość z tego powodu jest tak
wielka, że przerodziła się w niniejszy artykuł na blogu, na który
z tego miejsca wszystkich serdecznie zapraszam :).
Niecierpliwe oczekiwanie i
przedsezonowa niepewność
Wszyscy dobrze
pamiętamy, że ostatni sezon w wykonaniu naszej reprezentacji
zakończył się spektakularnie (o tym jak bardzo spektakularnie,
można przeczytać tutaj). Siatkarze, zdobywając tytuł Mistrzów Świata postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko, tak, że wyżej
się już chyba nie da (no może gdyby zdobyli złoto na igrzyskach
olimpijskich, to byłoby nieco wyżej niż teraz). Wiadomym było
więc, że oczekiwania przed obecnym sezonem są bardzo wysokie, ale
równocześnie towarzyszyła im świadomość tego, że reprezentację
– przynajmniej na ten sezon, o ile nie na dobre – opuścili jej
czterej czołowi i doświadczeni zawodnicy: Krzysiek Ignaczak, Michał
Winiarski, Paweł Zagumny oraz Mariusz Wlazły. Bez nich nasza
drużyna, mimo że wciąż silna, nie była traktowana jako
stuprocentowy faworyt do wygrania LŚ i w ogóle wszystkiego. Poza
tym, nowy sezon to nowy sezon – nigdy nie możemy być pewni jak
zawodnicy będą sobie radzić po ciężkich rozgrywkach klubowych, czy też
jakie nowe koncepcje zaproponuje i wprowadzi do treningów trener.
Dlatego wszyscy zawsze z ogromnym napięciem i bardzo bacznie
przyglądają się poczynaniom siatkarzy podczas pierwszego meczu. A
ten pierwszy po długiej przewie był taki, że owemu przyglądaniu się towarzyszyło z pewnością przecieranie oczu ze zdumienia i
podtrzymywaniu szczęki, która co chwilę opadała, bo...
źródło: en.wikipedia.org |
… było tak dobrze!
Nie czarujmy się,
nie wiem czy ktokolwiek przypuszczał, że nasi wyjdą na boisko po
kilkumiesięcznej przerwie i zleją Rosjan 3:0 (bo inaczej nie można
tego było nazwać;). Dodatkowo, z bardzo dobrej strony pokazali się
tutaj Mateusz Bieniek - debiutant w reprezentacji Polski seniorów,
który czarował Rosjan zarówno zagrywką, jak i swoją skutecznością
w ataku (podobno Piotr Gacek śmiał się po meczu, że przypilnuje
Bieńka, żeby po tym wieczorze nie poszedł do solarium i nie strzelił
sobie tatuażu :D). Niemniej jednak, wydaje się, że temu chłopakowi
woda sodowa raczej do głowy uderzyć nie powinna. Cieszy też powrót
Bartosza Kurka, bez którego jak wiadomo reprezentacja sobie na
Mistrzostwach Świata poradziła, ale z którym zapewne będzie sobie
radzić jeszcze lepiej. Swoją drogą, dla Bartka to też pewnego rodzaju
debiut, bo z przyjęcia został przeniesiony na
pozycję atakującego na potrzeby reprezentacji. Jak na razie ta konfiguracja zdaje egzamin i
mamy nadzieje, że będzie jeszcze lepiej. W drugim meczu z Rosjanami
było już znacznie trudniej, ale ostatecznie wyszliśmy z tej
batalii zwycięsko, pokonując przeciwników w tie breaku. Z resztą, to niejedyny tie break w tym sezonie, w którym Polacy byli górą,
ponieważ tak samo dramatycznie wyglądał drugi mecz z Iranem, rozgrywany tydzień później w Częstochowie. Dobrze jest mieć
świadomość, że umiejętność trzymania nerwów na wodzy i walki
do samego końca nawet w trudnych momentach ostała się w naszych
szeregach, mimo prawie rocznej przerwy w występach biało-czerwonych.
Nie tylko na boisku mamy nowe twarze
Ten, kto ogląda
mecze reprezentacji Polski w telewizji, wie, że studio zarówno
przed, jak i po meczu, jest prowadzone generalnie w tonie luźnym i - rzekłabym - raczej humorystycznym. Oczywiście, Panowie dzielą
się z kibicami ważnymi technicznymi i profesjonalnymi danymi i
analizami, ale kiedy w studiu siedzą takie osobowości jak Ireneusz
Mazur i Jerzy Mielewski, to wiadomo, że rozmowa będzie co najmniej
nietuzinkowa. Teraz do tego składu dołączył Krzysztof Ignaczak,
który wcześniej również się tam pojawiał, ale domyślam się,
że po zakończeniu kariery w kadrze stanie się stałym bywalcem. W
związku z tym, powstała nam tam swoista mieszanka wybuchowa, którą
większość kibiców uwielbia, bo żartów i niektórych wypowiedzi
tych Panów nie da się zapomnieć i nie da się przy nich nie
zaśmiać. Część z nich jest trochę kąśliwa, niektóre są
ironiczne, inne znowu ocierają się o absurd – a to wszystko to
jest to, co misie lubią najbardziej ^^. Ponadto, Panowie nie
szczędzą ciętych żartów wobec siebie nawzajem, a co najważniejsze
potrafią się z nich śmiać, co dodatkowo ubogaca całe widowisko
:D. Myślę, że jest to dobry temat na osobny wpis, a że mam
pozapisywane w różnych miejscach rozmaite „kwiatki”, to kiedyś
chętnie nimi z Wami podzielę.
źródło: flickr.com |
Teraz tournée po świecie
W Polsce, wiadomo, gra się łatwiej i fajnie, że nasi to wykorzystali, teraz pora na
zmiany stref czasowych i inne trudności. Mamy jednak nadzieję, że to
ich zahartuje w boju – szczególnie tych młodych zawodników. W
najbliższy weekend na tapecie będą pojedynki ze Stanami
Zjednoczonymi, które nigdy nie są łatwe. Mecze z Rosjanami
na ich własnym terenie to też nie jest bułka z masłem.
Natomiast Iran... kto oglądał już kiedyś mecz rozgrywany tamże,
ten wie o czym ja mówię. Poziom huku, szumu i gwizdów jest tam tak
ekstremalny, że czasem trudno jest dosłyszeć słowa komentatorów.
Najgorsze jest to, że on trwa nieprzerwanie. Nieważne kto serwuje.
Nieważne czy jest właśnie przerwa techniczna. Nieważne, że na
boisku nie dzieję się nic szczególnego. Oni po prostu buczą.
Biorąc pod uwagę, fakt, że tam na trybunach zasiadają sami
mężczyźni, no to sobie możecie ten dramatyczny spektakl wyobrazić (albo obejrzeć nayoutube - order dla tego, kto to wytrzyma w całości). Jak więc widać, będzie gorąco, „będzie zabawa,
będzie się działo” i emocji w najbliższych tygodniach na pewno
nie zabraknie!
źródło: pl.wikipedia,org |
A potem...?
A potem nasi
siatkarze wracają do Polski, czego ja się już nie mogę doczekać,
bo 4 lipca grają w Krakowie ze Stanami, i my tam będziemy ze swoją
ekipą B-). Dlatego już teraz mogę obiecać obszerną relację z
tego wydarzenia, zarówno fotograficzną jak i słowną :). Zawczasu
serdecznie zapraszam! A może kogoś z Was uda mi się tam spotkać?
:)
PS. Uwaga, uwaga!
W najbliższych dniach zamierzam wprowadzić większe zmiany na
blogu, więc przez jakiś czas, może tutaj panować ogólny chaos i
bałagan, za co z góry przepraszam!
PS2. Mam nadzieję,
że efekt końcowy wszystkie niedogodności Wam zrekompensuje :).
0 komentarze:
Prześlij komentarz